sobota, 22 listopada 2014

Rozdział dziesiąty - "Rozmowa"




Obok jej nie było chłopaka. Zaniepokojona podniosła się szybko i rozejrzała po pokoju. Nigdzie go nie było. Wystraszyła się. Co jeśli odszedł? Znów ją zostawił? Może zrobiła coś źle? Ale przecież to jej starszy braciszek... Nie mógł jej opuścić tak nagle...
Wstała z łóżka, a wtedy zauważyła karteczkę na jej szafce nocnej. Wzięła ją do ręki, rozłożyła i przeczytała:
''Zuzka!
Dzwonił do mnie Mariusz, musiałem iść na trening. Przepraszam.
Nie idziesz do końca tygodnia do biblioteki, załatwiłem to z Twoja szefowa.
T.K.B. ;*''.

"T.K.B.? A co to za nowy skrót? Co za idiota, nie wyjaśnia skrótu zanim odchodzi...-Pomyślała. -A no tak... To przecież Karol, wszystko je możliwe."
Dziewczyna nie martwiąc się już o Kłosa poszła zjeść śniadanie. Potem zadzwoniła do Igi upewniając się, że na pewno Karol załatwił jej wolne.
Po rozmowie przez telefon weszła na facebook'a. Miała dużo powiadomień. Jak się okazało  ponad 1000 znajomych napisało jej życzenia urodzinowe. Wzięła się za pisanie postu: ''Dziękuję wszystkim za życzenia i te na fejsie, i te przez SmS-a jak, i te w prawdziwym życiu. Najbardziej dziękuję mojemu bratu. :*''.
Ten dzień był jednym z najgorętszych w to lato, dlatego postanowiła się przejść. Przebrała się w bokserkę i krótkie spodenki. Schowała do torebeczki portfel, telefon i klucze. Biorąc z półki okulary przeciwsłoneczne wyszła na dwór. Chwilę się zastanawiała dokąd może pójśc, bo przecież nie przemyślała tego. W końcu postanowiła wybrać się na małe zakupy do galerii.
Gdy doszła była już godzina 13:00. Chodziła po sklepach gdzieś ze 2 godziny, potem zgłodniała, więc skoczyła do McDonnald's. Tam zamówiła sobie hamburgera i usiadła przy wolnym stoliku.
 Po chwili ktoś się do niej przysiadł. To była Emilka - koleżankę z liceum.
-Cześć, Emson -przywitała się przytuleniem Zuza.
-Hejka. Jak tam?
-Wesoło, jak zwykle, a u ciebie?
-Ostatnio nieciekawie.
-Dlaczego? -spytała jedząc swojego hamburgera.
-Mam problemy w pracy, w ogóle to chciałam ogarnąć jakąś inną, ale jak na razie nie wychodzi.
-Hmm. A o co dokładniej ci chodzi?
-Obojętne... Może to być nawet praca w sklepie... Gdziekolwiek, bylebym już nie musiałą pracować w galerii, bo strasznie się czepiają.
-Jeślibym coś ogarnęła to dam ci znać.
-Dzięki -odparła koleżanka i zmieniła temat .-Co ty tak kręcisz z tymi siatkarzami?
-Karol Kłos to mój brat.
-A Michał Winiarski?
-Ojciec -zaśmiała się. -Żartuję, on jest kolegą, bardzo dobrym, chociaż prawie go nie znam...

-Karol Kłos jest twoim bratem?! -spytała, jakby dopiero teraz do niej to dotarło.
-Tak, ale nikomu na razie nie mów.
-Okej,  ja na twoim miejscu bym już dawno któregoś z siatkarzy wyrwała.
-Bo jest sławny? Nie, dzięki, ja nie z takich. Dobra muszę lecieć -oznajmiła patrząc na zegarek. Wcale jej się nie śpieszyło, ale ta rozmowa z Emilką prowadziła do kłótni, bo od zawsze miały inne zdania. Przytuliła na pożegnanie znajomą i spacerkiem wróciła do domu.
Tam rzuciła na łóżko kupione ubrania, przebrała się w stare ciuchy i zaczęła robić obiad. Postanowiła, że ugotuje jakąś zupę.
Za dwadzieścia siedemnasta zadzwonił dzwonek do drzwi. Zuza poszła je otworzyć spodziewając się Igi. I miała rację. Przyjaciółka wpadła do domu od razu kierując się do kuchni.
-Masz coś do jedzenia?
 -Zupa...
-Jaka?
-Pomidorowa.
-Naleję sobie -oznajmiła brunetka wyciągając z szafki miski.
-Mi też nalej i przynieś do salonu.
-Okej. Wiesz, że w sobotę postanowiłam wbić do ciebie na maratonik filmowy?
-Ymm. W sobotę nie mogę.
-Dlaczego? No weeeeź fajnie będzie. Jak za dawnych czasów!
-Nie mogę dyrektor areny poprosił, abym na Memoriale w sobotę pomogła... Jedna z wolontariuszek się rozchorowała, a już zdążyli porozdzielać wszystkim swoje miejsca do końca Mistrzostw Świata… Czyli, że nikt z naszych wolontariuszy nie zwolni się z innych hal, by przyjechać tutaj…
-No dobra, a w niedziele?

-Jasne. To co, ty wypożyczasz film?
-Coś wymyślę -odparła Iga jedząc swoją zupę. -Ah. Zapomniałabym. To dla ciebie -wyjęła ze swojej torebki mały pakunek.
-Nie musiałaś…
-Wszystkiego najlepszego, głupku -odparła. -No rozpakuj.
Po chwili prezent był rozpakowany, a dziewczyny ujrzały śliczny, złoty zegarek.
-Wydałaś na niego fortunę.
-Nie... On jest po mojej babci, należy do naszej rodziny od zawsze.
-Nie mogę tego przyjąć...
-Powiedziałam, że należy do mojej rodziny, a ty należysz do niej.
-O jejku dziękuję -przytuliła swoją najlepszą przyjaciółkę, a potem założyła zegarek ściągając swój stary. -Tak pro po nie otworzyłam jeszcze moich prezentów, które wczoraj dostałam od chłopaków...
-Właśnie, miałam wczoraj przyjść, Karol mnie zaprosił, ale nie mogłam... Wiesz, że dorabiam w sklepie, a miałam drugą zmianę. Po prostu szefowa nie chciała mnie puścić, bo zastępstwa nie mogła znaleźć. Chyba panuje jakiś wirus.

-Spokojnie, nic się nie stało. W sumie to było fajnie, ale przerwała nam telewizja... I wiesz... Dziwnie się zrobiło. Niby nadal wszyscy świetnie się bawili, ale... Ja nie mogłam zapomnieć o tym wydarzeniu.
-Widziałam powtórkę. Potem całe media o tym grzmociły.
-Nie zdziwiłabym się jeśli pisaliby o tym w gazetach...
-Już raz o tobie pisali.
-Wiem. Ale nie rozumiem dlaczego musieli się na mnie uprzeć?
-Jesteś siostrą Karola Kłosa, więc się nie dziw.
-Ale nikt o tym nie wie...
-Domyślają się. Prawie powiedzieli wczoraj o tym... Ale zamknęliście im drzwi.
-Nie chcę by wszyscy wiedzieli, że jestem jego siostrą... -Odparł zrezygnowana.
-Dlaczego?
-Bo... Po prostu nie należę do ich świata...Nie lubię być w centrum uwagi, a będąc jego siostrą muszę być...
-Przyzwyczaisz się. Zobaczysz... Przecież Karol chce dla ciebie jak najlepiej. Pamiętaj o tym -odpowiedziała przyjaciółki.

Rozmawiały cały wieczór, na różne czasem mało poważne tematy. NMNie zauważyły nawet kiedy się ściemniło. Aż nagle Zuza dostała SMS-a, na którego widok się uśmiechnęła.-Od kogo to? -spytała Iga.

__________________
Rozdział czeka na opublikowanie dosyć długo, lecz jakoś nie miałam czasu go dodać.

Sądzę, iż rozdziały będą pojawiać się raz w tygodniu, ale gdybym miała mniej nauki to dwa, może trzy razy.
Dziękuję wszystkim za komentarze i tak odpowiadając na wsze pytania to: sprawa z Andrzejem powinna zacząć się wyjaśniać od 11-12 rozdziału. Co do Andrzeja to on cały czas był chory od początku opowiadania, aż do teraz. :D Karol... Hmmm. Karol troszeczkę wykombinował z tym "T.K.B" ale to się wyjaśni w kolejnym rozdziele.

Jeśli czytasz miłoby było gdybyś wyraził opinię swoją w komentarzu, bo zawsze lepiej się pisze dla kogoś.
Dziękuję :*
No Sunshine.

8 komentarzy:

  1. T.K.B. - Twój kochany brat :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha, to samo co koleżanka wyżej odnośnie skrótu:)
    Chociaż kto wie? Może nas czymś zaskoczysz?:)
    Rozdział ogólnie widzę pozytywny. Andrzej choruje, wyzdrowieć nie może, i na prawdę jestem ciekawa o co z nim chodzi. Ale podobno niedługo się wszystko wyjaśni.:) Matko.. jak mnie ta dziewczyna zirytowała. Wyrwać siatkarza? Nie każda jest taka jak ona. Pff.. złoty zegarek, no wiesz?? Marzę o takim;)
    Przepraszam za krótki komentarz ale mój mózg zrobił sobie dzień lenia;)
    Pozdrawiam i czekam szybko na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybki SPAM. Nominowałam Cię do LIEBSTER AWARD
      Szczegóły w linku niżej http://by-smutek-stracil-moc.blogspot.com/p/liebster-award.html

      Usuń
    2. Dodałabyś może nowy, co? Bo czekam i czekam:) Tymczasem zapraszam na 6 u siebie. http://by-smutek-stracil-moc.blogspot.com
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. T.K.B - Twój Kochany Braciszekk <3 ; ** hehe
    Suuper rozdział ; DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli wyjaśnienie tego skrótu jest zgodne z tym co piszą czytelniczki wyżej tobardzo mi się on spodobał ;)
    Zapraszam na 38 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com i 2 zycie-jest-jak-pudelko-czekoladek.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 39 zycie-jest-za-krotki.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Sorry za spam ;)
    Zapraszam na 40 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Coś zaczyna się dziać pomiędzy Eleną, a pewnym środkowym, a co z tego wyniknie ? Sie zobaczy niedługo ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń