Dziewczyny od 3 lat przychodziły na halę w soboty pograć
w siatkówkę, którą kiedyś trenowały. Grały dwie na dwie, jak to zwykle. Było
24:22. Jedyna blondynka w tym gronie zaserwowała, nie wiedząc nawet, że jest
obserwowana. Dziewczyny szybko i zwinnie odbijały piłkę. Iga wystawiła blondynce żółto-niebieską mikasę, która po chwili przeleciała pojedynczy blok i wylądowała przed linią końcową
boiska. Nagle z końca sali rozległy się gromkie brawa.
-Ładna akcja –powiedział jakiś męski, znany tylko blondwłosej głos. Ona jedyna wyczuła w nim nutkę ironii. –No, no.. Mogłabyś grać w reprezentacji narodowej.
Zuzka nie potrafiła sobie przypomnieć skąd zna ten pewny siebie ton. W końcu przerwała rozmyślenia i odparła:
-A kto tak uważa? Czyżby jakiś specjalista siatkówki?
-Żebyś wiedziała –osoba, a raczej osoby wyszły z ukrycia. Już wiedziała do kogo należał ten głos… Pozostałe dziewczyny stanęły jak wryte. Przed nimi stał najprawdziwszy Karol Kłos w raz z Mateuszem Miką i Piotrkiem Nowakowskim.
-O matko! –Pisnęły wszystkie, prócz blondynki. –To przecież…
-Wiem kim są –ucięła Zuzia.
-Dacie nam autografy? –Spytała Iga.
-My. Mamy. Sobie. Coś. Do. Wyjaśnienia –wycedziła blondyna i pociągnęła za sobą Karola.
-Co ty tutaj robisz? –spytał spokojnie chłopak.
-Pytanie powinno brzmieć: co TY tutaj robisz?
-Dzisiaj mam TUTAJ trening przed Memoriałem –odparł. –A kogo tutaj spotykam? Ciebie.
-Mogłeś się mnie tutaj spodziewać, wiedziałeś gdzie wyjeżdżam... Chyba, że rodzice ci nie powiedzieli...
-Szkoda, tylko, że jakoś czasami mamy tutaj treningi, a ty się zjawiasz dopiero teraz...
-Jednak rodzice ci nie powiedzieli, gdzie wyjechałam -odparła z ironicznym uśmieszkiem.
-Możliwe.
-Powiem ci tyle: od początku liceum tu mieszkam, chodziłam na treningi, byłam najlepsza…
-Ah. Rodzinne korzenie dają się we znaki…?
-Nie. Po prostu nie da się zapomnieć o czymś co się kocha… Ale to nie jest teraz ważne. Daj mi skończyć.
-A proszę bardzo –odparł trochę poirytowany, co było u niego dziwne, bo jest spokojny, wesołym chłopakiem.
-Byłam najlepsza, wygrywałyśmy, potem ukończyłam szkołę, wróciłam na trochę do domu… Z tatą jak się okazało mam dobre kontakty, gorzej z mamą… Po kilku tygodniach dostałam SMS-a od Igi, że obydwie dostałyśmy się na studia, więc wróciłam. Zaczęłyśmy pracować w wolnych chwilach na utrzymanie. Dyrektor tej areny pozwolił nam w soboty tutaj wpadać pod kilkoma warunkami, na które przystałyśmy. I ułożyło nam się życie bardzo dobrze… Tylko, Karol... -głos odmówił jej posłuszeństwa, nie tak wyobrażała sobie pierwsze spotkanie po latach. Kochała go, nadal go kocha. - Zapamiętaj sobie: każdy mecz, w którym grałeś obejrzałam, czasami też byłam, chciałam podejść, pogadać, wyjaśnić, ale to w końcu ty się miałeś jakiś problem… Nawet nie wiem jaki... Jejku odrzuciłam propozycję, którą ty mi załatwiłeś, naprawdę wielkie halo. Jesteś niemożliwy! –zaczęła krzyczeć, chociaż przed chwilą miała nawet myśl, by się pogodzić. –Nie rozumiesz, że sama chce sobie radzić?!
-Jesteś egoistką, Zuzka. –odparł chłodno, kolejny raz tego wieczoru nie mógł pojąc, że ta dziewczyna potrafi go tak szybko wyprowadzić z dobrego humoru.
-A ty to niby nie?! To przecież TY wyjechałeś pięć lat temu! Zostawiłeś mnie, by trenować w reprezentacji, grać w klubach… A od sześciu lat się do mnie nie odzywałeś, bo odrzuciłam propozycje!
-Ale to ty pierwsza wyjechałaś do liceum… A poza tym, to ty się obraziłaś za załatwienie ci propozycji. Nie rozumiem dlaczego!
-Bo poszedłeś do nich i przekupiłeś kasą…-łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
-A skąd miałbym kasę?
-Z klubu! –Odparła chłodno. Chłopak odetchnął głęboko, uspokoił się i zaczął mówić:
-Pamiętasz ten trening, w którym przypadkiem zabrakło nam zawodnika do gry?
-Tak… Ale co to ma do rzeczy?
-To był zaaranżowany trening. Przyszedł wtedy trener dziewcząt i oglądał twoją grę…
Dziewczynie kolana się ugięły. Mógł powiedzieć o tym sześć lat temu… Nie odpowiedziała mu nic, wiedziała, że tym sposobem pogarsza jej stosunki z Karolem, ale i tak pewnie za kilka dni wyjedzie i wszystko wróci do normy. Podeszła do swoich przyjaciółek i dwóch siatkarzy. Jednego tak dobrze kiedyś znała…Zawsze z nim rozmawiała, gdy miała jakieś kłopoty. Ona ich nie szukała, to one znajdywały ją. Od dziecka marzyła by być cichą dziewczyną, jednak chyba nigdy jej to nie wychodziło. Nie potrafiła trzymać języka za zębami...
Z zamyślenia wyrwał ją głos:
-Ładna akcja –powiedział jakiś męski, znany tylko blondwłosej głos. Ona jedyna wyczuła w nim nutkę ironii. –No, no.. Mogłabyś grać w reprezentacji narodowej.
Zuzka nie potrafiła sobie przypomnieć skąd zna ten pewny siebie ton. W końcu przerwała rozmyślenia i odparła:
-A kto tak uważa? Czyżby jakiś specjalista siatkówki?
-Żebyś wiedziała –osoba, a raczej osoby wyszły z ukrycia. Już wiedziała do kogo należał ten głos… Pozostałe dziewczyny stanęły jak wryte. Przed nimi stał najprawdziwszy Karol Kłos w raz z Mateuszem Miką i Piotrkiem Nowakowskim.
-O matko! –Pisnęły wszystkie, prócz blondynki. –To przecież…
-Wiem kim są –ucięła Zuzia.
-Dacie nam autografy? –Spytała Iga.
-My. Mamy. Sobie. Coś. Do. Wyjaśnienia –wycedziła blondyna i pociągnęła za sobą Karola.
-Co ty tutaj robisz? –spytał spokojnie chłopak.
-Pytanie powinno brzmieć: co TY tutaj robisz?
-Dzisiaj mam TUTAJ trening przed Memoriałem –odparł. –A kogo tutaj spotykam? Ciebie.
-Mogłeś się mnie tutaj spodziewać, wiedziałeś gdzie wyjeżdżam... Chyba, że rodzice ci nie powiedzieli...
-Szkoda, tylko, że jakoś czasami mamy tutaj treningi, a ty się zjawiasz dopiero teraz...
-Jednak rodzice ci nie powiedzieli, gdzie wyjechałam -odparła z ironicznym uśmieszkiem.
-Możliwe.
-Powiem ci tyle: od początku liceum tu mieszkam, chodziłam na treningi, byłam najlepsza…
-Ah. Rodzinne korzenie dają się we znaki…?
-Nie. Po prostu nie da się zapomnieć o czymś co się kocha… Ale to nie jest teraz ważne. Daj mi skończyć.
-A proszę bardzo –odparł trochę poirytowany, co było u niego dziwne, bo jest spokojny, wesołym chłopakiem.
-Byłam najlepsza, wygrywałyśmy, potem ukończyłam szkołę, wróciłam na trochę do domu… Z tatą jak się okazało mam dobre kontakty, gorzej z mamą… Po kilku tygodniach dostałam SMS-a od Igi, że obydwie dostałyśmy się na studia, więc wróciłam. Zaczęłyśmy pracować w wolnych chwilach na utrzymanie. Dyrektor tej areny pozwolił nam w soboty tutaj wpadać pod kilkoma warunkami, na które przystałyśmy. I ułożyło nam się życie bardzo dobrze… Tylko, Karol... -głos odmówił jej posłuszeństwa, nie tak wyobrażała sobie pierwsze spotkanie po latach. Kochała go, nadal go kocha. - Zapamiętaj sobie: każdy mecz, w którym grałeś obejrzałam, czasami też byłam, chciałam podejść, pogadać, wyjaśnić, ale to w końcu ty się miałeś jakiś problem… Nawet nie wiem jaki... Jejku odrzuciłam propozycję, którą ty mi załatwiłeś, naprawdę wielkie halo. Jesteś niemożliwy! –zaczęła krzyczeć, chociaż przed chwilą miała nawet myśl, by się pogodzić. –Nie rozumiesz, że sama chce sobie radzić?!
-Jesteś egoistką, Zuzka. –odparł chłodno, kolejny raz tego wieczoru nie mógł pojąc, że ta dziewczyna potrafi go tak szybko wyprowadzić z dobrego humoru.
-A ty to niby nie?! To przecież TY wyjechałeś pięć lat temu! Zostawiłeś mnie, by trenować w reprezentacji, grać w klubach… A od sześciu lat się do mnie nie odzywałeś, bo odrzuciłam propozycje!
-Ale to ty pierwsza wyjechałaś do liceum… A poza tym, to ty się obraziłaś za załatwienie ci propozycji. Nie rozumiem dlaczego!
-Bo poszedłeś do nich i przekupiłeś kasą…-łzy zaczęły jej spływać po policzkach.
-A skąd miałbym kasę?
-Z klubu! –Odparła chłodno. Chłopak odetchnął głęboko, uspokoił się i zaczął mówić:
-Pamiętasz ten trening, w którym przypadkiem zabrakło nam zawodnika do gry?
-Tak… Ale co to ma do rzeczy?
-To był zaaranżowany trening. Przyszedł wtedy trener dziewcząt i oglądał twoją grę…
Dziewczynie kolana się ugięły. Mógł powiedzieć o tym sześć lat temu… Nie odpowiedziała mu nic, wiedziała, że tym sposobem pogarsza jej stosunki z Karolem, ale i tak pewnie za kilka dni wyjedzie i wszystko wróci do normy. Podeszła do swoich przyjaciółek i dwóch siatkarzy. Jednego tak dobrze kiedyś znała…Zawsze z nim rozmawiała, gdy miała jakieś kłopoty. Ona ich nie szukała, to one znajdywały ją. Od dziecka marzyła by być cichą dziewczyną, jednak chyba nigdy jej to nie wychodziło. Nie potrafiła trzymać języka za zębami...
Z zamyślenia wyrwał ją głos:
-Ty jesteś jakąś psychofanką Karola? –Spytał Mika.
-Nie? Czemu tak myślisz?
-Bo masz koszulkę z numerem 7 i nazwiskiem: „Kłos”.
-To jej nazwisko –odparł Karol. –Pit ty ją pewnie pamiętasz, to moja siostra – Zuzia.
-Cześć Piotruś. –odparła z uśmiechem.
-Nie? Czemu tak myślisz?
-Bo masz koszulkę z numerem 7 i nazwiskiem: „Kłos”.
-To jej nazwisko –odparł Karol. –Pit ty ją pewnie pamiętasz, to moja siostra – Zuzia.
-Cześć Piotruś. –odparła z uśmiechem.
__________________________
Siemka! :D
Jest i rozdział 1!
Kto myślał o Piotrku Nowakowskim miał po części racje, ale nie do końca :D
A kto myślał o Michale Winiarskim.... A to... Zostawię bez komentarza... Ale możecie się jeszcze zdziwić.
Co do rozdziału, wyszedł baaardzo chaotyczny.
Dziękuję za wszystkie komentarze, na prawdę to motywuje :*
Pozdrawiam Olę, bez której blog by nie istniał, gdyż ten człowiek daje mi duuużo siły do pisania dalszych części i wytrzymuje moje humorki. Dziękuję :*
No Sunshine.
Jest i rozdział 1!
Kto myślał o Piotrku Nowakowskim miał po części racje, ale nie do końca :D
A kto myślał o Michale Winiarskim.... A to... Zostawię bez komentarza... Ale możecie się jeszcze zdziwić.
Co do rozdziału, wyszedł baaardzo chaotyczny.
Dziękuję za wszystkie komentarze, na prawdę to motywuje :*
Pozdrawiam Olę, bez której blog by nie istniał, gdyż ten człowiek daje mi duuużo siły do pisania dalszych części i wytrzymuje moje humorki. Dziękuję :*
No Sunshine.
rozdział super *.*
OdpowiedzUsuńMasz duży talent, o czym wiem już od dawna i ciesze się, że dzielisz się nim z innymi ;*
Tylko tak dalej kochana ;*
PS. Dzięki za pozdrowienia wariacie xD
~Aki-chan
Brak akapitów i błędy stylistyczne. Poza tym jest okey, choć na początku się nie zorientowałam o co chodziło z Kłosem. Ich relacje były bardzo dziwne.
OdpowiedzUsuńCzekam na dwójeczkę :)
Pozdrawiam
Ress
Właśnie, na początku myślałam, że Karol to jej były, a jednak nie...
OdpowiedzUsuńAle będę tutaj wpadać, nieźle się zaczyna :)
Oto mi chodziło, żeby wszyscy myśleli, że to jej były :D
UsuńZaskoczyłaś mnie (trochę negatywnie) że Zuza jest siostrą Kłosa. Myślałam, że oni po prostu kiedyś byli parą. (Karollo ma fajne cechy jak na byłego). Na ogromny PLUS to jak piszesz. Jest świetne! Masz talent. Chyba się trochę cieszę, że głównym bohaterem nie jest do końca Nowakowski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Karollo do końca też nie jest głównym bohaterem! :D
UsuńSzykuję coś w stylu... Niespodzianki jeśli chodzi o drugą połówkę Zuzi.
Na pewno zostaje ;D Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**
Gdybyśmiała ochote zapraszam do siebie na zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Świetne, zaskoczyłaś mnie! :3 Weny. :** Mayoi
OdpowiedzUsuńhttp://mayoi-chan.blogspot.com/ Zapraszam do mnie. Jest już pierwszy rozdział! :D
,,-Ty jesteś jakąś psychofanką Karola?" O matko, po tym tekście padłam! Mika <3
OdpowiedzUsuńWiem, że to raczej nie o nim to opowiadanie, no ale nawet taka mała namiastka mnie uszczęśliwia :D I widzę, że Cichy Pit się pojawił no to i ja zostaję!
Fajny pomysł z Karolem jako bratem :D Fajnie go tu przedstawiłaś jako brata, w ogóle fajne rodzeństwo, widać, że się kochają, chociaż szkoda, że tak to się jakoś dziwnie w ich życiu potoczyło.
No cóż, zostaję, zostaję, zostaję! Naprawdę fajne opowiadanie, fajnie piszesz, co prawda mogłabyś wplatać więcej opisów w dialogi oraz zadbać o akapity, ale nie zauważyłam większych błędów, postacie mnie już zaintrygowały... Dodaję do obserwowanych i jeśli tylko nadrobię resztę rozdziałów to je ocenię, bo na razie nie mam czasu :(
Dziewczyno, nawet nie wiesz, jak mi humor poprawiłaś, wreszcie trafiłam na opowiadanie siatkarskie dobrej jakości *3*
Pozdrawiam i życzę weny! Aż mnie zachęciłaś do pracy nad moim opowiadaniem, które gdzieś tam tkwi w szufladzie...