niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział trzeci - "Pech".



            Obudziła się cała zgrzana. Przez chwilę nie mogła sobie przypomnieć gdzie jest i co się stało. W końcu uświadamiając sobie, że to tylko zły sen opadła na łóżko. Nie mogąc zasnąć już tej nocy patrzyła się w sufit i rozmyślała nad życiem. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak bardzo tęskniła za Karolem, Piotrkiem i Andrzejem...
            O 5.35 blondynka wstała z łóżka, wyjęła z garderoby dżinsy, białą, idelanie przylegającą do jej ciała bluzkę i sweter w kolorowe paski. Ubrała się w to, związała włosy w kucyka i wzięła z szafki telefon ze słuchawkami. Potem zeszła do kuchni, gdzie zrobiła sobie szybką kanapkę i wyszła z domu.
            Błąkała się po ulicach miasta, aż dobiegła do parku. Usiadła na jednej  ławek i zawiązała buta. Odpoczęła chwilę i potruchtała do pobliskiego kiosku, w którym kupiła butelkę wody. Odwracając się, by odejść niechcący uderzyła kogoś łokciem w brzuch i ta osoba rozlała na nią gorącą kawę.
-No uważaj jak leziesz!
-Oups. Nie chciałem, przepraszam –zaczął wycierać jej sweter swoją ręką przez co jeszcze bardziej go brudził. Był zła. To jej ulubiony sweter, a on go zniszczył... Zuza miała farta do takich rzeczy. Zawsze jej się coś musiało wydarzyć. Uspokoiła się i odparła:
-Nic się nie sta… -urwała widząc jego oczy. –Masz ładny kolor oczu, normalnie jak Winia… -znów urwała, gdyż zdała sobie sprawę z kim rozmawia.
-Nigdy nie kończysz zdań? –spytał uśmiechając się.
-Kończę.
-Zabawna jesteś.
-Em… Dzięki, ty też –wyszczerzyła się do niego i chciała już odchodzić, gdy mężczyzna zatrzymał ją.
-Mogę cię odprowadzić? Tak, by wynagrodzić ci tę sytuacje? –uśmiechnął się tak uroczo, że dziewczyna nie potrafiła mu odmówić.
-To… Jak to jest być tak dobrym siatkarzem? –spytała po kilkudziesięciu minutach rozmowy w czasie drogi.
-Za dużo ludzi nas rozpoznaje, chodzi mi oto, że nie mamy prywatności, bo czasami zdarzają się psychofanki –zaśmiał się. –Ale z drugiej strony jest to miłe, gdy wiesz, że ktoś w ciebie wierzy i kibicuje.
-A nie jest ci ciężko, że nie widzisz się z rodziną prawie w ogóle?
-Dagmara z chłopakami stara się przyjeżdżać na każdy mecz, więc nie jest tak ciężko, ale czasami po prostu potrzebujesz wsparcia...
-Wiem jak to jest… -powiedziała rozmyślając o jej byłym chłopaku.
-Kurczę… Głupio wyszło z tyn swetrem… Okropnie teraz wygląda.
-Wystarczy kawa na przeprosiny –odpowiedziała z uśmiechem.
-To o 17 w kawiarni tam koło tego kiosku co wpadliśmy na siebie, okej?
-Ale ja żartowałam. O, to tutaj. To będę lecieć. Dzięki za wszystko.
-Czekaj, czekaj. O 17 kawa, tak?
-Nie mogę, a poza tym to zajmij się swoją żoną, rzadko kiedy macie dla siebie czas.
-Ty to się nie martw o mój związek. O 17 widzę cię na kawie!
-Zobaczymy.
-Do zobaczenia –przytulił dziewczynę i odszedł.
            Po chwili była już w swojej sypialni. Wyjęła ubrania i skierowała się do łazienki. Tam wzięła prysznic i ogarnęła się. Później zjadła porządne śniadanie i zadzwoniła do szefowej, by wziąć wolne na jutrzejszy dzień. Helena od razu się zgodziła, bo praca w bibliotece nie wymagała określonej liczbie bibliotekarek. Jedna mniej nie robiła prawie żadnej różnicy.
            Zuzia włączyła telewizor w salonie i obejrzała poranne wiadomości. Potem uprasowała sobie ubrania i poszła na niedzielną mszę.
            Wróciła do domu około 13 i zaczęła robić obiad. Postawiła na kurczaka z ziemniakami.
-Czemu się nie zamykasz? –spytała wchodząc do kuchni Iga.
-A po co? Dzień jest. Zostajesz na obiedzie?
-Kurczak?
-Tak.
-To zostaję. Wiesz jak bardzo uwielbiam kurczaki.
-Co tam u twoich rodziców? –spytała po dłuższej rozmowie Zuzia.
-Wymyślili sobie jakieś wycieczki po Polsce… Zaczynają od morza, po góry… Atrakcje na starość.
-Przecież twoi rodzice są jeszcze młodzi! Sama mówiłaś, że twoja mama urodziła cię w wieku 19 lat!
-Tak, ma teraz 40 lat, ale za to mój ojciec 48… Rozumiesz wyjść za faceta o 8 lat starszego?!
-Nałóż sobie kurczaka –odpowiedziała blondynka unikając odpowiedzi.
-Czemu nie odpowiedziałaś mi na pytanie?
-Bo po co?
            Po godzinie, a może i dłużej, Iga wyszła z mieszkania zostawiając przyjaciółkę samą. Zuzia poprawiła makijaż, przejrzała facebook’a i wyszła na spotkanie z siatkarzem.
            Weszła do kawiarni pewna, że Winiar nie przyjdzie, lecz gdy rozejrzała się zobaczyła go przy stoliku w rogu.
___________________________________
Miało się dzisiaj nie pojawić, ale obiecałam...
Dlaczego miałam nie dodać dzisiaj?
Gdyż jestem chora i brak sił, weny, chęci...
Ale oto takie coś powstało. Osobiście niezadowolona jestem z tego rozdziału.
Jak dla mnie za szybko to się dzieje, ale to już wy oceńcie. :D
3majcie się!
Chora No Sunshine!

P.S. Wprowadzamy zasadę: CZYTASZ_KOMENTUJESZ ;)

5 komentarzy:

  1. Dobrze jest ;3
    Rozdział super xD
    Nie ma to jak Winiar *.*
    Czekam na kolejny.
    ~Aki-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;D
    No dokładnie, nie ma to jak Winiar xD *.*
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawa, zazwyczaj dużo rzeczy zaczyna się od kawy więc niech nikt się nie dziwi, że lubię kawę) Pozytywne opowiadanie się zapowiada i szczerze mówiąc bardzo jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy.;) Czekam na rozwinięcie akcji, pozdrawiam)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na 26 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :) Jeśli czytałaś - http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ , to zapraszam Cię na kontynuację - http://milosnazagadka.blogspot.com/ :)
    Jeśli nie, to w takim razie zapraszam Cię na nowość w której na pewno będzie Facundo, Piter, Misiek, Zibi, Paul i jeden Nieznajomy. Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia na blogu :)
    PS. Przepraszam za spam, ale nie widzę odpowiedniej zakładki :)

    OdpowiedzUsuń