Wszyscy wyszli na halę
zostawiając chłopaka samego z siostrą. Przez chwilę nie wiedzieli co
powiedzieć. Stali na wprost siebie mierząc się spojrzeniami. W końcu Zuzka
odpuściła. Podeszła do brata i przytuliła go. Tęskniła za tym, on zresztą też.
Jej włosy miały ten sam zapach co sześć lat temu. Uwielbiał ten jej szampon liliowy. Była taka niska, drobna, a
jednak miała w sobie dużo siły. Ściskała brata, jakby jutro miało nigdy nie
nadejść…
-Przepraszam –wyszeptała mu w ramię –oddalił ją od siebie, a jego uścisk nagle zelżał. Uniósł jej podbródek, tak by spojrzała mu w oczy.
-Też przepraszam, młoda.
-Ty...? Za co?
-Bo powinienem ci z chłopakami powiedzieć, przynajmniej później, że to był zaaranżowany trening.
-Wiem, że chciałeś dla mnie jak najlepiej…
-A wyszło jak zawsze.
-Tęskniłam za tobą –odparła znów wtulając się w chłopaka.
-Myślisz, że ja nie? Przecież jesteś moją młodszą siostrzyczką.
-Głupek… -po chwili jednak odparła: -Nigdy się nie farbuj na blond. Brzydko ci.
-Dzięki –odparł śmiejąc się.
-Leć na trening.
-Ale ty idziesz ze mną -powiedział ciągnąc dziewczynę za sobą.
-Ja?
-Trzeba Winiara uświadomić dlaczego dobrze grasz.
-Mówiłam już, że jesteś głupi?
-Idziesz czy nie?
-Nie!
-Sama tego chciałaś -podszedł do dziewczyny i przerzucił ją sobie przez ramie śmiejąc się z niej.
-Puszczaj mnie, głupku! -przeszli przez korytarz i weszli na boisko do siatkówki. Wszystkie pary oczu zwróciły się na nich. Karol postawił Zuzię dopiero, gdy znaleźli się przy Antidze. Przyglądał im się chwilę z zaciekawieniem, po czym stwierdził po polsku:
-Te same oczy i podobne rysy twarzy. -cała hala jakby zamarła. Chłopcy przestali się rozgrzewać i stanęli jak wryci wpatrując się w rodzeństwo. Nawet Piotrek i Mateusz, którzy znali prawdę… Dziewczyna rozejrzała się. Nigdzie nie było Andrzeja… Najwidoczniej naprawdę był chory. Zauważyła, że atmosfera w jednej chwili stała się napięta.
-To moja siostra -powiedział Karol.
-Czemu mi nie powiedziałaś? -spytał Michał.
-Mówiłem przecież tyle razy, że moja siostra ma na imię Zuzka, jest blondynką i gra w siatkę...
-A ja powiedziałam ci, że brat mnie nauczył grać w siatkę.
-I to miał być taki żart, żebym się głowił nad tym dlaczego tak dobrze grasz?
-Emm. Tak jakby -odpowiedzieli równocześnie. Winiarski zdenerwował się i wyszedł z hali. -No kurde. Michał zaczekaj! -krzyknęła blondynka i ruszyła za chłopakiem. Jednak jej brat dogonił ją kilkoma większymi krokami i zatrzymał.
-Tylko jeszcze bardziej go zdenerwujesz, ochłonie to z nim pogadasz.
-Mówiłam nie to znaczy NIE, rozumiesz?! Może ty potrafisz siedzieć i czekać, aż się uspokoi, ale ja nie! Wiesz co?! Żałuję, że cię spotkałam, pogodziliśmy się… Po prostu nienawidzę cię –odparła. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach, a głos przy ostatnich słowach był coraz cichszy. Wybiegła z areny nie dając się złapać bratu. Nie chciała, by widział jak płacze, jakie wrażenie robi na niej strata chłopaka, którego prawie nie zna…
-Przepraszam –wyszeptała mu w ramię –oddalił ją od siebie, a jego uścisk nagle zelżał. Uniósł jej podbródek, tak by spojrzała mu w oczy.
-Też przepraszam, młoda.
-Ty...? Za co?
-Bo powinienem ci z chłopakami powiedzieć, przynajmniej później, że to był zaaranżowany trening.
-Wiem, że chciałeś dla mnie jak najlepiej…
-A wyszło jak zawsze.
-Tęskniłam za tobą –odparła znów wtulając się w chłopaka.
-Myślisz, że ja nie? Przecież jesteś moją młodszą siostrzyczką.
-Głupek… -po chwili jednak odparła: -Nigdy się nie farbuj na blond. Brzydko ci.
-Dzięki –odparł śmiejąc się.
-Leć na trening.
-Ale ty idziesz ze mną -powiedział ciągnąc dziewczynę za sobą.
-Ja?
-Trzeba Winiara uświadomić dlaczego dobrze grasz.
-Mówiłam już, że jesteś głupi?
-Idziesz czy nie?
-Nie!
-Sama tego chciałaś -podszedł do dziewczyny i przerzucił ją sobie przez ramie śmiejąc się z niej.
-Puszczaj mnie, głupku! -przeszli przez korytarz i weszli na boisko do siatkówki. Wszystkie pary oczu zwróciły się na nich. Karol postawił Zuzię dopiero, gdy znaleźli się przy Antidze. Przyglądał im się chwilę z zaciekawieniem, po czym stwierdził po polsku:
-Te same oczy i podobne rysy twarzy. -cała hala jakby zamarła. Chłopcy przestali się rozgrzewać i stanęli jak wryci wpatrując się w rodzeństwo. Nawet Piotrek i Mateusz, którzy znali prawdę… Dziewczyna rozejrzała się. Nigdzie nie było Andrzeja… Najwidoczniej naprawdę był chory. Zauważyła, że atmosfera w jednej chwili stała się napięta.
-To moja siostra -powiedział Karol.
-Czemu mi nie powiedziałaś? -spytał Michał.
-Mówiłem przecież tyle razy, że moja siostra ma na imię Zuzka, jest blondynką i gra w siatkę...
-A ja powiedziałam ci, że brat mnie nauczył grać w siatkę.
-I to miał być taki żart, żebym się głowił nad tym dlaczego tak dobrze grasz?
-Emm. Tak jakby -odpowiedzieli równocześnie. Winiarski zdenerwował się i wyszedł z hali. -No kurde. Michał zaczekaj! -krzyknęła blondynka i ruszyła za chłopakiem. Jednak jej brat dogonił ją kilkoma większymi krokami i zatrzymał.
-Tylko jeszcze bardziej go zdenerwujesz, ochłonie to z nim pogadasz.
-Mówiłam nie to znaczy NIE, rozumiesz?! Może ty potrafisz siedzieć i czekać, aż się uspokoi, ale ja nie! Wiesz co?! Żałuję, że cię spotkałam, pogodziliśmy się… Po prostu nienawidzę cię –odparła. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach, a głos przy ostatnich słowach był coraz cichszy. Wybiegła z areny nie dając się złapać bratu. Nie chciała, by widział jak płacze, jakie wrażenie robi na niej strata chłopaka, którego prawie nie zna…
Na tyle Karol znał
swoją siostrę, że wiedział, iż nie wróci ona prędko do swojego domu, dlatego po
treningu zamierzał iść do jakiegoś klubu i poszukać jej… Zapewne się upije –pomyślał. Chłopak na treningu nie potrafił się skupić. To go przerastało… A
jak jej się coś stanie? –gorączkowo rozmyślał. –Przecież ona jest zdolna do wszystkiego
po pijaku… Andrzej wiedziałby gdzie ona może być, gdybym mu powiedział o tej
całej sytuacji…
Podczas
przerwy na treningu Antiga poprosił o rozmowę ze swoim środkowym.
-Coś się stało? –spytał trener swoim akcentem, z którego przez pewien czas on i Wrona się naśmiewali, jednak potem przywykli do niego.
-Nic.
-Ja widzieć, że coś być nie tak. Chodzi o twoją siostrę, tak?
-Boję się, że może się jej coś stać. Mam takie przeczucie, że ją mogę stracić, znowu.
-Coś się stało? –spytał trener swoim akcentem, z którego przez pewien czas on i Wrona się naśmiewali, jednak potem przywykli do niego.
-Nic.
-Ja widzieć, że coś być nie tak. Chodzi o twoją siostrę, tak?
-Boję się, że może się jej coś stać. Mam takie przeczucie, że ją mogę stracić, znowu.
Po
przerwie rozpoczęli krótki sparing i zakończyli trening. Karol szybko się
ogarnął i spojrzał na telefon. 19.30… To i tak wcześnie skończyli… Wziął swoje
rzeczy, wrzucił je do samochodu i pojechał na miasto. Gdziekolwiek… Byleby ją
znaleźć. Teraz oddałby wszystko za swoją siostrę. Nie mógł jej tak zostawić
samej… Bał się o nią. Już nie raz pokazała co potrafi…
Jeździł
po mieście zaglądając do każdego klubu, ale jej nigdzie nie było… Nie miał
pojęcia gdzie ona może być. Nagle poczuł wibracje w swojej kieszeni, a po
chwili usłyszał: „Hej Spała, hej Spała wioska nie mała!”. Odebrał nie patrząc
na wyświetlacz z myślą o Zuzce. Nie spodziewał się tego głosu w słuchawce,
szczególnie tego głosu tak bardzo znienawidzonego przez jego siostrę…
-Znalazła się? –spytał Wrona.
-Nie, nadal szukam…
-Chłopaki! –krzyknął. –Możecie się szykować!
-Cooo?
-Jeśli ja nie mogę pomóc jej znaleźć to przynajmniej chłopaki pomogą.
-Dzięki wielkie, serio. A co z Winiarem?
-Szuka Zuzki…
-Jak ty to zrobiłeś?
-Antiga zadzwonił i powiedział co się stało…
-Jemu też podziękuj –rozłączył się i pojechał dalej szukać swojej siostry, co nie było łatwe, bo oczy same mu się zamykały. Przez te ześć lat tęsknił za dziewczyną, ale nie za kłopotami, które przynosiła.
-Znalazła się? –spytał Wrona.
-Nie, nadal szukam…
-Chłopaki! –krzyknął. –Możecie się szykować!
-Cooo?
-Jeśli ja nie mogę pomóc jej znaleźć to przynajmniej chłopaki pomogą.
-Dzięki wielkie, serio. A co z Winiarem?
-Szuka Zuzki…
-Jak ty to zrobiłeś?
-Antiga zadzwonił i powiedział co się stało…
-Jemu też podziękuj –rozłączył się i pojechał dalej szukać swojej siostry, co nie było łatwe, bo oczy same mu się zamykały. Przez te ześć lat tęsknił za dziewczyną, ale nie za kłopotami, które przynosiła.
*
Była trochę pijana…
Poszła do baru i wypiła kilka drinków, nic wielkiego. Wiedziała ile bólu tym
sprawi Karolowi, ale inaczej nie mogła… Musiała się napić… To był jedyny jej
pomysł na odstresowanie się.
Wyszła z baru. Było
już późno, około 22, kiedy wpadła na kogoś. Był ubrany na czarno i miał łysą
głowę. Wyglądał na 40 lat. Zuzia wystraszyła się go, dlatego wybąkała
przeprosiny i wyminęła nieznajomego. Jednak on odwrócił się i złapał za jej
nadgarstek.
-Nie tak prędko -oznajmił.
-Śpieszę się do domu.
-To może cię odprowadzę i zostanę na noc.
-Nie tak prędko -oznajmił.
-Śpieszę się do domu.
-To może cię odprowadzę i zostanę na noc.
-Sama potrafię o siebie zadbać -odparła
twardo.
-Nigdzie nie pójdziesz. Najpierw musimy sobie coś wyjaśnić: to ja tutaj decyduję -facet podszedł do niej jeszcze bliżej i chwycił za jej biodra.
-Zostaw mnie.
-Nie chciałaś po dobroci... To będzie siłą… -serce dziewczyny zaczęło bić szybciej. Nie wiedziała o co jemu chodzi. Przecież nic mu nie zrobiła. Zaczęła krzyczeć, wydzierać się na całe gardło, ale łysy nagle zbliżył głowę do niej i wpił się w jej usta. Zuzia nie oddała pocałunku to było chore, ohydne. Chciała gościa odepchnąć ale był zbyt silny. Jego dłonie znalazły rozporek w jej spodniach, jednak ona go odepchnęła. Facet nie poddawał się. Znów podszedł do niej i zaczął ją całować. Zdjął z niej koszulę i włożył ręce pod pomarańczową bluzkę. Jego dłonie zaczęły błądzić najpierw po brzuchu, potem po plecach w poszukiwaniu paska od stanika. Dziewczyn nic nie mogła na to poradzić, był zbyt silny. W takiej chwili była mała i bezbronna...
-Nigdzie nie pójdziesz. Najpierw musimy sobie coś wyjaśnić: to ja tutaj decyduję -facet podszedł do niej jeszcze bliżej i chwycił za jej biodra.
-Zostaw mnie.
-Nie chciałaś po dobroci... To będzie siłą… -serce dziewczyny zaczęło bić szybciej. Nie wiedziała o co jemu chodzi. Przecież nic mu nie zrobiła. Zaczęła krzyczeć, wydzierać się na całe gardło, ale łysy nagle zbliżył głowę do niej i wpił się w jej usta. Zuzia nie oddała pocałunku to było chore, ohydne. Chciała gościa odepchnąć ale był zbyt silny. Jego dłonie znalazły rozporek w jej spodniach, jednak ona go odepchnęła. Facet nie poddawał się. Znów podszedł do niej i zaczął ją całować. Zdjął z niej koszulę i włożył ręce pod pomarańczową bluzkę. Jego dłonie zaczęły błądzić najpierw po brzuchu, potem po plecach w poszukiwaniu paska od stanika. Dziewczyn nic nie mogła na to poradzić, był zbyt silny. W takiej chwili była mała i bezbronna...
_______________________
To mamy rozdział 6. :)
Mam nadzieję, że się spodobało, bo natchnęło mnie coś ostatnio :D
Następny bardzo możliwe, że w niedzielę.
No Sunshine.
Mam nadzieję, że się spodobało, bo natchnęło mnie coś ostatnio :D
Następny bardzo możliwe, że w niedzielę.
No Sunshine.
Zuza jest zbyt wybuchowa, jak można nienawidzić tak dobrego chłopaka jak Karollo? xd Btw. mam nadzieję, że nie dojdzie do gwałtu, a z opresji wyciągnie ją któryś z siatkarzy!
OdpowiedzUsuńxx
o ja! mega! mam nadzieję, że któryś z chłopaków ją uratuje ? :O
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na następny :)
pozdrawiam i zapraszam na: http://zadziornesiatkarki.blogspot.com/
Lubię gdy próbuję dodać komentarz a on się nie dodaje. Kocham to wręcz:)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej chciałam zapytać czy masz serce? Niechże ją ktoś uratuje bo nie może jej tak po prostu jakiś bezczelny typ zgwałcić. Co to, to nie.
Czekam na kolejny, pozdrawiam:)
Tak słodko się zaczęło, a brutalnie skończyło :( Popieram dziewczyny: niech ktoś ją uratuje!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/
UsuńNo jeeeny. Serio? Prosze, niech któryś ją uratuje, błagam ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam na 31 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
Pozdrawian i czekam szybko na kolejny ;**