poniedziałek, 1 grudnia 2014

Rozdział jedenasty - "Ten wzrok mówi wszystko".




            Kiedy Iga wyszła z domu, Zuzia jeszcze raz przeczytała SMS-a od Karola.
*
Karolek: Rozpakowałaś prezenty?
Własny: Jeszcze nie.
 Karolek: Rozpakuj
*
Dziewczyna ostatecznie zabrała się za rozpakowywanie pierwszego lepszego prezentu, który był od całego składu siatkarzy. Była to koszulka siatkarska z 7 numerem i napisem: ''Kłos''. Jak się okazało wszyscy gracze reprezentacji podpisali się na niej. Między innymi: „Kochany braciszek – Karrollo <3” , „Piotruś ;*”, „Mikuś”, „Winiar”, „Wiem, że między nami bywało różnie, ale… Chory Wronka”.
Uśmiechnęła się, kiedy przeczytała wszystkie podpisy, potem rozpakowała następny prezent, który był od Michała. Ramka na zdjęcia, w której była fotka z gazety. Nie wiedziała jakim sposobem Misiek wydobył od nich to zdjęcie, ale już je lubiła. Stała na nim tyłem rozmawiając z Winiarem. To było przed jej domem, gdy odprowadzał ją po tym incydencie z kawą.
W trzecim prezencie była śliczna granatowa sukienka. W paczce znalazła też dopisek: ''Załóż ją dopiero na ważną okazje, Daga''. Miło z jej strony. Zuzkę zastanawiało tylko jedno: skąd wiedziała, jaki rozmiar nosi?
Długo się nad tym nie zastanawiała, bo kolejne prezenty coraz bardziej ją zaskakiwały…  Laurka od Oliviera, piłka do siatkówki, zielone kolczyki, kubek z napisem:''Uśmiechnij się!'', dwa miśki i dużo innych rzeczy.
*
Własny: Rozpakowałam. Podziękuj chłopakom ;*
Karolek: Jasne. Masz bilet na memoriał?
Własny: Będę.
Karolek: To dobrze.
*
Zuzia nie odpisała mu, poszła zrobić kolację, którą następnie zjadła. Około 20 włączyła telewizor i obejrzała ostatnią część Harry'ego Pottera na DVD.
Pod koniec filmu, jak zwykle, nie mogła pojąć dlaczego Rowling skończyła tak dobrą serię. Kiedy była mała kochała to oglądać. Mogła co dzień razem z Karolem siedzieć przed telewizorem i śmiać się z historii w Hogwarcie. Ale te czasy już dawno minęły...
 Wyłączyła telewizor i poszła do swojej sypialni. Przebrała się w pidżamę i weszła do łóżka. Włączyła na telefonie facebook'a i obejrzała na stronie głównej kilka postów, po czym zasnęła.
Dwa dni minęły dziewczynie bardzo szybko. Chciała spotkać się z Karolem lub Miśkiem, jednak ci trenowali przed Memoriałem Wagnera i nie mieli zbytnio czasu. Za to do Zuzki Dagmara przyprowadzała Oliwiera razem z jego małym braciszkiem, gdyż ich mama chodziła do pracy.
            Blondynka świetnie bawiła się z chłopakami, chociaż Antoś jeszcze nie umiał chodzić i mówić. Lecz z jego starszym bratem grali na konsoli, odbijali w siatkę, czasami też oglądali filmy czy bajki. Potem niestety przychodziła Daga i zabierała chłopców do domu, a  dziewczyna podgarniała w domu i szła spać.
 Żona Winiarskiego przez te kilka dni zaprzyjaźniła się z Zuzią i wiedziała o niej sporo rzeczy. Bardzo dobrze się dogadywały i co najlepsze obie lubiły grać w siatkówkę, dlatego też w sobotę poszły na mecz Polska-Bułgaria. Dagmara była na trybunach, a blondyna jako wolontariusz. Jej zadaniem było ścierać miejsca na boisko, w których siatkarze się wywrócili.
Mecz był bardzo wyrównany od samego początku, ale to Polacy okazali się być tymi lepszymi w pierwszy secie. Drugi niestety przegrali, ale następny poszedł im bardzo dobrze, mimo że wygrali na przewagi. Zuzka bardzo przeżywała każdą akcję, ale nie zaniedbywała swojego obowiązku. Bułgarzy ostatecznie okazali się być tymi lepszymi. Wygrali 3:2 z Polską.
Dagmara z dzieciakami po meczu czekała jeszcze na Winiara, lecz Zuzia źle się czuła, więc wróciła do domu szybciej niż inni. Nie widziała się z bratem z trzy dni, ale bolała ją głowa i w tej wrzawie nie wytrzymałaby ani chwili dłużej. Daga chciała ją odwieźć do domu, ale kto jak kto - rodzina Kłosów jest bardzo uparta.
-Daga, wyluzuj nic mi nie jest. Po prostu głowa mnie boli. Zobaczymy się jutro na meczu. Pa –dała buziaka w policzek dziewczynie, po czym poczochrała Oliwiera. –Nie rozrabiaj, młody. Dagmara przeproś Karola, za to że nie zostałam dłużej.
Wracając z areny w Krakowie do swojego domu była zła na chłopaków, że przegrali mecz z Bułgarami. Chociaż… nie poddali się do końca i przegrali w honorowym stylu. To w nich najbardziej uwielbiała. Jako jedna z nielicznych drużyn na świecie walczyli do samego końca.
W  niedzielę blondynka wstała dość późno. Wzięła prysznic, ubrała się, umalowała, uczesała i zjadła śniadanie. Potem obejrzała wiadomości popołudniowe i jakiś film, zamówiła pizzę, którą zjadła, a następnie poszła na arenę krakowską, gdyż było już po 19.
Weszła na halę. Zauważyła, że chłopców z drużyny jeszcze nie ma. Przeciwnej reprezentacji też jeszcze nie było. Grali z Chińczykami. Przebrała się w bluzkę i spodenki dla wolontariuszy, po czym poszła do dyrektora areny. Porozmawiała z nim dłuższą chwilę. Był to bardzo miły człowiek. Zuzia lubiła jego towarzystwo, lecz rzadko mogła z nim rozmawiać, gdyż był zapracowanym mężczyzną.
Kilkanaście minut później zaczęli się schodzić wolontariusze. Była to raczej młodzież, chociaż i zdarzali się starsi. W jej wieku była Marika, która była straszną gadułę, lecz Zuzia lubiła jej towarzystwo. Jednak dzisiaj jej nie było.
Przywitała się ze wszystkimi. Jak się okazało miała podczas meczu robić to co wczoraj. Odpowiadało jej to, chociaż bała się, że któryś ją rozpozna. Poprzedniego dnia nie mogła tego sprawdzić, bo źle się czuła i nie rozglądała się na boki podczas meczu, a tym bardziej nie rozmawiała z bratem ani żadnym innym siatkarzem.
Związała włosy w kucyka i musiała wychodzić z szatni na boisko. Najpierw był hymn chiński, a potem reprezentacji Polski. Odśpiewali acapella i siatkarze zeszli z boiska. Wyjściowa szóstka obu z drużyn wyszła grać.
Pierwsze akcje Polacy kończyli bardzo szybko. A to dzięki środkowemu - Andrzejowi Wronie. Zuzka była z niego dumna, bo przez kilka lat poprawił swoją szybkość. Gdy grał w Metrze było zupełnie inaczej… Ale i tak był już wtedy bardzo dobrym zawodnikiem. Mogła być na niego zła, obrażona, czy jeszcze co innego, ale nigdy nie mogłaby przyznać, że jest słabym graczem.
Na przerwę techniczną Polacy zeszli z dwupunktową przewagą, gdyż Chińczycy coraz bardziej zaczęli się gubić w przyjęciu zagrywek.
Po szybkiej przerwie chłopcy zaczęli znów grać. Tym razem było trochę trudniej, bo obudził się chiński zawodnik – Zhi Yuan. W miarę upływu czasu rywale biało-czerwonych mieli coraz więcej problemów w z poprawnym przyjęciem zagrywki i skutecznym wyprowadzeniem ataku. Polacy skorzystali z tej sytuacji rywali i skrupulatnie powiększali swoją przewagę. Na drugiej przerwie technicznej było 18:13 dla Polaków z czego Zuza się cieszyła.
Po kiwce Michała Kubiaka gospodarze objęli prowadzenie w setach. 25:18. Pomimo, że grali z Chinami wiedziała, że nie mogą lekceważyć przeciwnika, gdyż ta drużyna potrafi grać tak jak inni.
            Podczas pięciominutowej przerwy Karol, który tego dnia nie grał w podstawowym składzie, zauważył swoją siostrę i zdziwiony uśmiechnął się do niej. Dziewczyna odwzajemniła gest. W duchu zaczęła się śmiać ze swojego brata. Tak uważnie podczas setu wpatrywał się w trybuny, że jej nie zauważył. Żaden z siatkarzy, gdy podbiegała wycierać boisko, a oni czasami pokazywali jej miejsca, gdzie się wywrócili, nie rozpoznał jej. To samo było wczoraj, tyle że Karolek grał cały mecz.
            W końcu chłopcy zaczęli drugi set. Reprezentacja Polski coraz częściej była zmuszana rzucać się na piłki, by je ratować. Chińska drużyna po przerwie grała lepiej. Zaczęli dobrze atakować i przyjmować zagrywkę. Pomimo, że na przerwę techniczną gospodarze zeszli przegrywając nie poddawali się. Błędy Możdżonka i złe ataki o blok Buszka wraz z Konarskim dawały coraz większą przewagę Chińczykom.
            Zuzka poczuła jak ktoś ją uszczypnął w ramię i nagle zrozumiała, że musi iść wytrzeć przecież miejsce, w którym przed chwilą leżał Andrzej Wrona. Podbiegła, kucnęła, a wtedy ktoś kucnął obok niej.
-Tutaj –usłyszała Wronę, który wskazywał jej miejsce, gdzie przed chwilą się wywrócił. Jej serce przyśpieszyło. Już dawno nie słyszała tego głosu… Nie pamiętała go zbyt dobrze i zapomniała jak na nią działał. Ogarnęła szybko kawałek boiska, a kiedy wstawała, on również wstawał i uderzył ją łokciem w głowę.
-Przepraszam –odparł wpatrując się jej prosto w oczy. Mimo, że nie widzieli się parę lat i dziewczyna bardzo się zmieniła, on i tak ją rozpoznał. Czuła to. Również wpatrywała się w jego bladoniebieskie oczy. Tak, bladoniebieskie! Może i nie miała racji co do ich koloru, ale wiedziała, że jeśli w nie spojrzy to zatopi się w nich. Nic innego wtedy nie będzie miało znaczenia, tylko on. I właśnie tak też było w tej chwili. Gdyby nie fakt, że do Wrony podszedł któryś z chłopaków karząc mu iść na zagrywkę żadne z nich nie ruszyłoby się z miejsca.
            Dziewczyna zeszła z boiska i udała się na swoje miejsce. Do końca meczu nie potrafiła się skupić. Wróciły do niej wszystkie wspomnienia, które tliły się w niej przez kilka lat.
            Nie miała pojęcia jak wytrwała do końca meczu. Wszystko robiła automatycznie: wybiegała na boisko, szybko ogarniała podłoże i uciekała starając się nie patrzeć w stronę Andrzeja. To było dla niej trudne, ale dawała rade. Ciekawiło ją jedno, jakim cudem on ją rozpoznał?
            Gdy tylko mecz się skończył poszła do szatni dla wolontariuszy. Przebrała się i w ciągu 6 minut była gotowa do wyjścia. Pożegnała się ze wszystkimi i uciekła przed siatkarzami, a raczej przed rozmową z Karolem. Była pewna, że widział jak ona i Andrzej wpatrywali się w siebie i teraz będą głupie pytania, których nie zamierzał sobie odpuścić.

________________________________
Siemka! Wiem, długo nie pisałam, ale jak zapewne zauważyliście napisałam dłuższy rozdział (jak na mnie jest on dość wyczerpujący). Zaczęło się w nim coś dziać. Macie jakieś przypuszczenia co do Wronki? :D
Pozdrawiam i obiecuję, że kolejna część będzie na pewno jeszcze w tym tygodniu.
No.Sunshine.

7 komentarzy:

  1. Zaczyna się dziać, czyżby Wrona i Zuza jakaś miłość z młodych lat? Jeśli tak to co tu się dziwić, że ja rozpoznał, może będzie jakiś wielki powrót? Jak to się mówi : "Stara miłość nie rdzewieje" :D Czekam na kolejny, mam nadzieję że się wszystko wyjaśni ;pp
    Zapraszam do mnie na 20. You're Never Fully Dressed Without a Smile
    http://wronastory.blogspot.com
    I dziękuję jeszcze raz za nominację
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny! Czytam Twój blog od pewnego czasu i uważam, że jest fantastyczny! :)))) Ciekawie się dzieje...Nie mogę się doczekać kolejnej części! :D W wolnej chwili zapraszam do siebie. www.zycie-jest-jak-gra.blog.onet.pl.
    Udostępnię oczywiście Twój blog na moim Google+ tak jak robię to z innymi blogami. :)
    Pozdrawiam i życzę
    W♥E♥N♥Y W♥E♥N♥Y
    W♥E♥N♥Y W♥E♥N♥Y

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;D
    Rozpoznał ją więc to MUSI coś znaczyć! Jestem pewna! :) Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest i Wronka, w końcu zdrowy. Już myślałam, że nigdy nie wyzdrowieje. Zuza i ANdrzej kiedyś byli parą. Na pewno. Skoro jego głos na nią tak działał.. kurcze to skoro byli to czemu nie są? No wiesz co? Tak trzymać w niepewności? Wstydź się. A tak serio to co to się działo między nimi? Ja chcę już wiedzieć. Jejku Zuza to teraz pewnie nie będzie miała spokoju z Karolkiem. Będzie siedział i wypytywał. No, każdy normalny człowiek na jego miejscu by tak zrobił.
    "Wiem, że między nami bywało różnie, ale… Chory Wronka”" urocze. <3
    Ogólnie to mnie też boli głowa więc łączę się z Zuzą w bólu. No i.. no i czekam na kolejny. Wybacz beznadziejny komentarz ale jak już wspomniałam ból rozsadza mi czaszkę. Pozdrawiam:)
    P.S. nie masz za co dziękować;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś się między nimi działo, chociaż (przyznam się bez bicia) sama jeszcze do końca nie wiem co (wiem, geniuszem jestem)
      P.S. Według ciebie nie ma za co, a dla mnie jeeest! :D

      Usuń
  5. No to teraz chłopacy powinni zrobić jej nalot na dom. Czemu ona uciekła?
    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział http://kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie zapraszam na coś nowego w moim wykonaniu. Tym razem nie sama.
    szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń