wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział czternasty - "To nic, że boli".



*muzyka*
 
   
         Usiadła na łóżku i znów zaczęła płakać. Było tak dobrze, albo przynajmniej jej się tak zdawało, więc dlaczego wtedy, kiedy sobie ułożyła życie na nowo, Andrzej musiał się w nim znów pojawić i tak bardzo namieszać jednym głupim spotkaniem?
            Zerknęła na budzik, który stał na szafce. Wskazywał 6:00. Czas, żeby się zaczęła ogarniać i szła do pracy. Wytarła łzy z trudem, po czym wstała z łóżka i skierowała się do garderoby, z której wzięła pierwsze lepsze rzeczy. Trzymając je w ręku umyła twarz i zęby, rozczesała włosy i związała je w kucyka. Potem założyła ubrania i zrobiła lekki makijaż. Było widać, że płakała, ale jej to nie obchodziło.
            Ubrana wyszła z łazienki, kierując się do swojego pokoju. Tam było ogromne lustro na odsuwanych drzwiach garderoby. Stanęła na wprost niego i spojrzała na siebie.
-Nie jest ciebie wart. Jesteś za ładna dla niego –odparła cicho i uśmiechnęła się smutno. –I tak ma być - zeszła wyszykowana na dół i zrobiła sobie kawę, którą później szybko wypiła. Nie chciała jeść. Zresztą nie była głodna, więc założyła buty i wyszła z domu. Zamknęła drzwi na klucz, i skierowała się do pracy.
Biblioteka mieściła się kilka ulic dalej, dlatego Zuzka postanowiła się przejść. Świeże powietrze i tak dobrze jej zrobi.
            W pracy pojawiła się spóźniona, bo jej żółwie tępo było dzisiaj nadzwyczaj wolne. Nigdzie nie zamierzała się śpieszyć, ponieważ nie miała na to ani ochoty, ani siły.
            Przeprosiła za spóźnienie i wzięła się do roboty. Miała nadzieję, że to przez chwilę pozwoli jej zapomnieć, ale myliła się i to bardzo. Cały czas myślała tylko o wczorajszym zdarzeniu, co jeszcze bardziej ją dołowało. Przez to było bardzo milcząca, co nie często się zdarzało w życiu blondynki.
-Co jest? Od razu ci mówię, że masz nie kłamać, bo przecież widzę –rzuciła Iga.
-Ale właśnie nic mi nie jest –odparła szybko ze sztucznym uśmiechem.
-Czemu nie chcesz nam powiedzieć? Jesteśmy twoimi przyjaciółkami –oznajmiła Baśka, która najczęściej była na zmianie z Igą i Zuzą. –Nam możesz zaufać.
-Wiem, ale.. Nie chce mi się o tym rozmawiać –powiedziała, a wtedy do biblioteki weszła starsza kobieta z listą książek. Basia szybko je znalazła i dała pani, wpisując do jej karty czytelniczej kolejne tytuły. Po chwili w małym pomieszczeniu pojawiło się więcej osób.
            Gdy miła, starsza kobieta wyszła, Zuza widziała, że dziewczyny chciały kontynuować rozmowę, lecz nie mogły. To była ich praca, a do tego kilka osób wybierało książki. Nie chciały przy nich mówić o ich prywatnych sprawach. Pewnie większość ludzi nie pragnęła tego słuchać, a druga ich część z chęcią rozgłosiłaby to po całym Krakowie.
            Dzień w bibliotece był dla Zuzki koszmarny. Nic nie jadła, jedynie piła. Strasznie kręciło jej się w głowie, która niemiłosiernie bolała. Miały już wychodzić z pracy, kiedy Zuza stanęła w przejściu opierając się o regał z książkami. Przez chwilę walczyła sama ze sobą, by nie upaść, lecz nie udało jej się to.
-Karol –oznajmiła- poinformujcie –dodała resztkami sił, a zaraz potem osunęła się po pulkach. Nie wiedziała co się dzieje, po prostu zapadła nicość.
            Usłyszała czyjeś kroki zbliżające się do niej, a potem kogoś rękę odgarniającą włosy z jej twarzy.
-Co z nią? –Usłyszała znajomy głos.
-Jest wyczerpana. Najprawdopodobniej nie jadła nic od ponad 24godzin. Wiecie coś o tym? –Odparł mężczyzna, którego z pewnością Zuzia nie znała.
-To moja wina –oznajmił ktoś kto stał najbliżej niej. A jego głos wydawał się być pełen bólu. Chciała otworzyć oczy i powiedzieć mu, że nic się przecież nie stało, że będzie już się dobrze odżywiać, że to na pewno nie jego wina, ale nie mogła. Jej powieki były za ciężkie.
            Znów usłyszała kroki i dźwięk zamykanych drzwi. Ktoś musiał wyjść. Tylko kto?
-Powinna się już wybudzić, więc dlaczego tak nie jest?
-Wronka, wyluzuj, dopiero jesteś tu od 5minut, a już wariujesz. Idź lepiej się przejdz, źle wyglądasz, stary.
-Nie. Wolę nie.
-Jak chcesz. Ale ja idę po kawę.
-Weź i dla mnie –znów usłyszała dźwięk zamykanych drzwi i tak jak poprzednio spróbowała otworzyć oczy. Tym razem było o wiele łatwiej, ale nadal nie mogła. Spróbowała jeszcze kilka razy, aż jej się udało.
            Rozejrzała się po sali, w której siedział Andrzej, a Michał i Iga spali na krzesłach na wprost siebie. Jej oczy powędrowały w stronę Wrony, który bacznie ją obserwował, a jego twarz się rozluźniła.
-Już myślałem, że się nie obudzisz –odparł, a Zuza się podniosła i przytuliła chłopaka do siebie. To nic, że każdy ruch sprawiał jej ból. Po prostu cieszyła się, że siatkarz jest przy niej i pomimo, że jej wczorajsze słowa zraniły go, on przyszedł do szpitala i siedział przy niej, martwiąc się o jej zdrowie.

________________________
Możliwe, że rozdział jest krótki, ale obiecałam przed świętami :D
Rozdział nie jest poprawiany, albowiem nie miałam czasu za bardzo, bo przed chwilą kończyłam go pisać, a masa rzeczy jest jeszcze do zrobienia przed jutrem :D
Rozdział kolejny pojawi się na pewno w tym roku.

Chciałam Wam wszystkim życzyć wesołych świąt :*

Jeśli chcecie zrobić mi prezent świąteczny to po prostu przeczytajcie rozdział i skomentujcie *wymagania, wiem*
Świąteczna No.Sunshine

8 komentarzy:

  1. Tobie tez Wesołych Świąt!!:)
    Cieszę się, ze on przy niej został. To dobrze o nim świadczy i coś czuję, ze jeszcze coś z tego wyniknie. Zuzki mi szkoda, zaniedbała się i rany.to się mogło skonczyć o wiele gorzej. Nie rób tak wiecej bo mi serce stanie a muszę jeszcze na jutro rozdział przygotować!:)
    Mam nadzieję, że Zuzka się poprawi, dożywi się i w ogóle i liczę na dużo szczęścia w tym opowiadaniu.
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po długiej przerwie zapraszam na 7:)
      http://by-smutek-stracil-moc.blogspot.com/

      Usuń
  2. Wesołych Świąt :*
    Dobrze, że Wronka pojawił się w szpitalu, może niedługo się dogadają i wszystko będzie w porządku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, że dopiero dzisiaj komentuje bo przecxytałam już dawno.
    Andrzej bardzo zaplusował, że mimo wszystko przyjechał do szpitala i martwił się o Zuzę. Liczę, że się pogodzą ;)
    Zapraszam przy okazji do siebie :)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera nie skomentowałam obiecuje, że następny skomentuje porządnie. Tak na szybko to cieszy mnie to że pan Wrona nigdzie nie ucieka.
    Serdecznie zapraszam na nowe rozdziały http://sportowe-jedno-party.blogspot.com/ i http://szczesliwy-obrot-zycia.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na 52 zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam cię do siebie - http://milosna-kombinacja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Mateusz Mika zaprasza na pierwszego posta po dłuższej nie obecności
    http://sportowe-jedno-party.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń